niedziela, 27 października 2013

Opadło coś na dno. Pękło. Nabrzmiałe.

Groza groza groza. Pustka.

Pusto. Ludzi brak. Wołam w pustkę.

Kocham - powiedziałam z wielkim trudem. Teraz. Gdy już pękło, domknęło się. Czemu nie wcześniej? Choć czasem miałam ochotę...

Gówno. Życie. Irytacja. Zamienię na inne. Sprzedam. Odstąpie.

Spokój. Oddech. Taka chwila...Za drzwiami panika. Nie ma tlenu, nie ma czasu, nie ma przyszłości. Nie ma myślę, nie ma planuję, nie ma czuję, nie ma ma nadzieję. Stop. Zatrzymało się. Porzygało. Ulga - poczuło.

To. To coś. To ja. Nie ja. Smutny smutny pies. Bardzo smutny pies. Smutna ja. Zwiędła ja. Okno woła. Snu nie będzie. Będzie JA. Tylko ja. Sama sama ja. Smutna sama ja. Senna. Bez krwi. Bez soku. Bez życia. Beze mnie.

Bez Ciebie nie będzie mnie. Znowu będzie pustka. Kaj...zawróć z tych wód.

To nie ja byłam zła.

Przepraszam za zło. To nie ja. Kocham jednak. Tak. Właśnie tak.