wtorek, 29 lipca 2014


Lipiec


Miasto z grymasem
Upał na stalowym niebie
Szare powietrze
I Ciebie w nim brak

Taksówka, oh! taksówka
Ratuje mnie z piekła
Wiezie mnie do domu
A Ciebie w nim brak

Zasne pod stołem
Śniąc o narkotykach
Po których zapomnę
Że Ciebie tu brak

Nie wejde do łóżka
Przylożę ucho do dywaniu
Posłucham o tym
Że Ciebie tu brak

niedziela, 20 lipca 2014

Już, rozsypało się, rozpierdoliło doszczętnie. Spokojnie, to tylko powrót do śmierci, tam gdzie Twoje miejsce. Umarłaś. I co w tym dziwnego? Zawsze w końcu umierasz. Nie nauczyłaś się jeszcze umierać? Jesteś taka żałosna...tyle razy to robiłaś i znowu dziwisz się jak głupie dziecko. To tylko kolejny koniec świata żałosna dziewczynko. Zdychasz. I tyle. Nic wielkiego. Sama tego chciałaś. Po co sie uśmiechałaś? Po co cieszyłas się łaskotaniem motyli w brzuchu? Po co odnajdywałaś w pościeli ten zapach? Spokojnie...już możesz zmyć makijaż, już możesz nie zwracac uwagi na popękany lakier na paznokciach, już nie musisz czekać z sercem w gardle na mężczyznę, który czyni cię szczęśliwą. Daruj sobie. Zajmij się śmiercią. To jedyne co ci wychodzi.

poniedziałek, 14 lipca 2014

Pomyliłam dziś słońce z wybuchem nuklearnym. Wyszłam z domu i to miasto znowu mnie udusiło.
Niby wszystko gotowe a nic się nie udaje. Paznokcie mam nadal czerwone. Wiatr podwiewał mi sukienkę. Straciłam resztkę powietrza w płucach. Dusza zebrała sie do rzygania, lecz w ostatniej chwili wszystko przełknęła. Widać to jeszcze nie ta chwila, gdy wszystko ulatuje. Musze podusić się jeszcze, dzień, dwa lub dłużej. Muszę zmęczyć śmierć w sobie, odłożyć na później. Pokonać jadłowstręt. Zmusić mięśnie twarzy do jakiegokolwiek ruchu. Pokonać drżenie dłoni gdy myślę o Tobie. Nie zwracac uwagi na wilgoć w majtkach. Muszę oddychać, muszę otworzyć szerzej oczy. Zasnąć. Wstać. Nie nienawidzieć ludzi. Muszę odbyć drogę powrotną do bólu, gdyż tam jest ciszej i bezpieczniej. Ćma jest jeszcze zbyt słaba, by uciec z otchłani. Spali ja słońce.



piątek, 11 lipca 2014

Kocham Ciebie najbardziej jak się da
Oczekuje tylko Ciebie, niczego innego
Chcę Ciebie
Haa, jest jak jest
Akredytowany bilet w jedna stronę
Mam nadzieję

Ciągle o Tobie myślę, właściwie bez ustanku
Ignoruję wszystko co złe, nie chcę już go tego
Emanuję dobrem do Ciebie, przynajmniej się staram
Będzie co ma być, nie trzeba się martwić
Interpretuję tylko dobre znaki
Eskaluję... do Ciebie

M. ... miłość ...

środa, 2 lipca 2014

Bezbrzeżnie coś sie połamało
I nim bezwiednie wpadło w ranę
Coś zakwililo i zaświtało
Zanim zostało połamane

Potem szyderczo jak skok z piętra
To bardzo chciało być przytulane
I grzęznąć w bredniach obiecało
Że nie chce nigdy byc tulane

Gdzie książe był, czym się zajmował
Że nie chiał obmyć mojej rany
To przecież nic się nie zdarzyło
Mały dysonans połamany



wtorek, 1 lipca 2014

Żadnej myśli, żadnego słowa, żadnego zdarzenia, żadnego cienia, żadnego dźwięku, żadnego natchnienia, którego możnaby sie uczepić.

Zupełne nic.

Pełne zaćmienie
Umiejętność kamuflażu
Straszne wizje
Tobie zawdzięczam
Kręte ścieżki myśli
Amnezje ciepłych doznań