poniedziałek, 22 czerwca 2009

Niewytłumaczalny mrok sunie po podłodze mojego pokoju, dotyka ścian. Otoczyła mnie zimna wieża, zamkneła mnie w swym sercu do rana. Co to jest to co czuje? Irracjonalny smutek, głupi lęk. Za oknem roztacza się pusta równina i miasto wiecznego hałasu. Moje włosy pachną Twoim ciałem. Wącham je. Przytłacza mnie absurdalna powtarzalnośc codzienności. Moje włosy pachną Twoją skórą, Twoim potem i tym wszystkim co robiliśmy w Twoim łóżku. Wącham je nieustannie. Specyfika mojego ciała nabiera wilgotności. To tylko zły szary dzień i moje więzienie. Dziś już się nie uwolnię. Muszą sie schować głeboko, daleko, pod stół, szafę lub łóżko i czekać. Czasem przychodzi ten głupi lęk. Wiem że minie. Pozwolę sie więc opętać zapachowi moich włosów. Wiem ze noc w końcu mija...

wtorek, 16 czerwca 2009

Jak to jest że mężczyźni mają jakieś roszczenia co do mnie? Jakbym była paczką chipsów kupioną w bufecie w podstawówce, która trzeba zeżreć w ukryciu żeby nie musiec dzielić się z kolegami? Czym sie róznicie od tych chłopców pachnących proszkiem do prania i chipsami? Niczym...dla mnie ejsteście tak samo aseksualni jak byli dla mnie ci głupi śmieszni chłopcy. GŁUPI ŚMIESZNI CHŁOPCY...oto czym jesteście. Nie, nie macie do mnie najmniejszego prawa, nic nie ejstem wam winna i nie mam żadnych zobowiązań. A co lepsze, nie ma zamiaru sie z tego tłumaczyć. Nie bo nie. Dusicie mnie i męczycie. Idźcie precz, nic nie dostaniecie. Czasem chcecie bym czuła sie w jakiś sposób winna. Oooo zła suka - kusi kusi i robi unik w ostatniej chwili. Nieee ja nie kuszę, ja tylko jestem. Patrz ale nie dotykaj. Jestem zapachem dolatującym gdzieś z daleka, który czujecie przez chwil parę, a który potem znika. Chcecie znać jego źródło by móc go posiąść. Nie poznacie. Jestem dymem który naiwnie próbujecie pochwycić w dłonie, jestem kształtem z tego dymu który za chwil parę zniknie na zawsze i nigdy się już nie powtórzy. Jestem śnieżynką, która spada na wasze policzki,lecz kiedy chcecie ją zdjąc roztapia sie. Ale próbujcie, bo to mnie czasem bawi. ZŁA SUKA!!! Najprościej jest wytłumaczyć cały świat złą suką. No to sobie tłumaczcie skor wtedy życie mniej was boli. Wbijacie swoje kompleksy w złą sukę jak gruba baba wbija swój tłusty tyłek w gorset. Lepiej? Czujecie się teraz mniej brzydcy, mniej głupi? Rośnie wam fiut i portfel? Znika słoma w butach? 

Myślę o was czasem leżąc w łóżku Kaja, które jest dla mnie niepojętą parabolą. Okryta gorącą pościelą czuję czasem jak zimne jaszczurki czołgają się po moim kręgosłupie. Ciepło, cieplej, gorąco,lód. Chłodno, zimno, zimniej,upał. Był sobie raz mały ślimaczek. Żył on szczęsliwie w ogródku. Lecz któregoś dnia został zdeptany...czemu? Innym razem dokończę tą bajkę. Najprawdziwszą i najstraszniejszą opowieśc o moim życiu. O MNIE. Tylko o mnie i o nikim więcej. Tym razem to ja wcieliłam się w rolę świni. Efekt jest taki ze ślimaczek nie żyje, i nic muzycia nie wróci. A zimna suka zmienia się w służącą. Ma ściere w ręku, nakaz milczenia i wodzi wzrokiem za swym Panem, który leżąc w atłasowej pościeli spokojnym głosem wydaje rozporządzenia. Ciekawi ją ta zdolnośc modulacji głosu, gdyż ten sam wydaje się czasem ciepły, ba! nawet tkliwy, jak ramię Dziadzia kołyszącego wnuczkę do snu, jak drzemka na hamaku pod kwitnącą jabłonią lub dotyk ciepłego języka ukochanego psa. Innym razem jest oschły, karzący jak wzrok gospodyni gdy kot stłucze kubek ze śmietaną lub gestykulacja starego rzeźnika codzień rozprówającego krowie brzuchy. Ten sam pański głos karze służke za brud na kuchennym stole i chwali za dobry obiad. Pan i służąca. Mądry, sprawiedliwy, bystry, dowcipny, wszechwiedzący i wszechumiejący. Głupia, niezdarna, nic nieumiejąca. Przedziwna symbioza dwóch nierozłącznych elementów, które czasem odpychają się od siebie rękami i nogami. Pan rządzi, pan decyduje, Pan karze i nagradza. A służąca? Spełnia jego rozkazy, wypelnia jego wole, pierze jego brudy, sprawia mu przyjemność, jest milczącym świadkiem jego błedów i gaf, a także coraz niższych upadków z których pomaga mu się podnieśc swoimi głupimi nieudolnymi rękoma. Symbioza idealna? Przecież jeśli ktoś chce siebie podziwiać, to musi mieć też lustro, które odbije jego jakże cudowną postać.