sobota, 16 listopada 2013

Mydli się, mydli. Znowu nabrzmiewa, przelewa z jednego w drugie. Z pustego do pustego. Coś się zatrzymuje, grzęźnie w mydle, przelać się nie może.

Mówić, mówić, mówić. STOP. Nie mówić, nie chcieć mówić, nie móc mówić, nie potrafić. Knebel. Zaszyli mi usta. Mogę tylko uśmiechac się gwoli szwów, błyskać oczami.

Chcę powiedzieć. Nie powiem. Nie mogę.

Utracony wątek.

Cisza, cisza, cisza. W domu wielka cisza. Ogromna cisza panuje na TE tematy. Potem krzyk!
 I cisza sza sza szaaa....

Chodzimy do pracy, na pozór myślimy, jemy, oddychamy lecz nie czujemy. Udajemy marionetki. Teatr trwa. Akt pierwszy odgrywany po raz któryś. Kurtyna nie zapada. Żyjemy. Gramy.