Dzisiaj rano księzniczka nie znalazła ziarnka grochu, a gotowa była przyznać że coś niemiłosiernie ja w nocy uwierało. Zdziwiona bardzo iz nic ją nie boli nie dawala za wygrana i powzieła zamiar teatralnego zaszlochania nad brudnym czajnikiem. Ale i to jej nie szło. Westchneła więc malancholijni-eterycznie i porzuciła przyziemną czynnośc parzenia kawy. Usiadła na stołku i niczym prawdziwa Ananke poczeła ważyć losy świata. Mysli jej były iście paraboliczne, niemalże tak bardzo jak jej życie. Te pandemoniczne przeplatały sie z tymi słodkimi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz