poniedziałek, 22 czerwca 2009

Niewytłumaczalny mrok sunie po podłodze mojego pokoju, dotyka ścian. Otoczyła mnie zimna wieża, zamkneła mnie w swym sercu do rana. Co to jest to co czuje? Irracjonalny smutek, głupi lęk. Za oknem roztacza się pusta równina i miasto wiecznego hałasu. Moje włosy pachną Twoim ciałem. Wącham je. Przytłacza mnie absurdalna powtarzalnośc codzienności. Moje włosy pachną Twoją skórą, Twoim potem i tym wszystkim co robiliśmy w Twoim łóżku. Wącham je nieustannie. Specyfika mojego ciała nabiera wilgotności. To tylko zły szary dzień i moje więzienie. Dziś już się nie uwolnię. Muszą sie schować głeboko, daleko, pod stół, szafę lub łóżko i czekać. Czasem przychodzi ten głupi lęk. Wiem że minie. Pozwolę sie więc opętać zapachowi moich włosów. Wiem ze noc w końcu mija...

Brak komentarzy: