wtorek, 2 lutego 2016

Wiosna w środku zimy. Wszyscy czują radość i ekscytację, cieszą się na myśl o tej porze roku, nie mogą się jej doczekać. Mnie przebiega dreszcz grozy, spazm obrzydzenia.

Zresztą to nie musi być prawdziwa wiosna. Nie musi być słońca, deszczu, pączków na drzewach. Wystarczy lśnienie. Jedno małe zamigotanie. Zapach powietrza, stal na niebie, promień który wpadł w oczy, jakaś cisza przed burzą. Cokolwiek co przypomni mi tą przeklętą porę roku. Jakiś niezauważalny dla innych szczegół, który stworzy ją w mojej głowie.

Rzygam!

Rzygam ze strachu, z atawistycznego przerażenia, z nieokreślonego lęku. Z obrzydzenia, z odrazy, z rozpaczy. Rzygam bo wiem. Wiem coś, czego nie widzą inni kiedy tak bardzo się cieszą.

Zadaję sobie pytania na które nie odpowiadam. Wewnątrz mnie przelewa się bańka z czarnego atramentu, z czarnej rozpaczy. Mam tyle mgły w oczach, że nie widzę gdzie idę. Zadaje pytania Tobie. Nie ma na nie odpowiedzi. Może by były, gdybym je wypowiedziała…?

Czekam na to, aby dowiedzieć się co tym razem. Co w tym roku? Co na ten sezon? No co? CO? KURWA CO? CO DO KURWY NĘDZY TYM RAZEM?

Co wymyślisz tym razem? Co mi zrobisz? Czym mi dopierdolisz? Jak mocno mi dopierdolisz? Czym mnie wyruchasz? Czym mnie zeszmacisz? Czym mnie upodlisz? Czym mnie splugawisz na ten sezon?

Człowiek raz splugawiony jest człowiekiem splugawionym raz na zawsze. Raz splugawiony jest splugawionym na wieczność. Splugawienia z człowieka nie da się zmyć, nie da się wyjąć, nie da się człowieka splugawionego odplugawić. Nie ma na to lekarstwa ani żadnego sposobu. Człowiek splugawiony zaczyna wyglądać jak splugawiony, zachowuje się jak splugawiony, porusza się, mówi, chodzi, myśli, czuje, komunikuje się, cierpi, żyje jak splugawiony. Wszyscy wiedzą, że splugawiony człowiek jest splugawiony. Widzą to, podpowiada im to ich intuicja i instynkt.

Taki splugawiony człowiek jest bardzo atrakcyjny dla niesplugawionych. Niesplugawieni wytwarzają całe społeczności niesplugawionych. Mają swój język i swoje zwyczaje, wchodzą między sobą w interakcje, nawiązują przyjaźnie, związki, rozmnażają się. Mają swoje obowiązki i przyjemności. Maja rytuały. Zasady współżycia i współdziałania. Mają swoje domy, swoje życia. Stwarzają całe systemy na podstawie których egzystują.

Człowiek splugawiony nigdy nie wchodzi do tego systemu. Tzn. wchodzi tylko na chwilę. Na innych zasadach i prawach. Nie asymiluje sie z niesplugawionymi, jest obcym ciałem w ich organizmie. Zostaje wpuszczony a właściwie zwabiony przez niesplugawionych tylko po to by po uśpieniu jego czujności człowieka splugawionego, niesplugawieni mogli rozpocząć eksperymenty na jego żywej duszy, na jego splugawionym otwartym sercu. Po co? Dla rozrywki niesplugawionych.

I tak zawsze, i tak w kółko, wiecznie. Splugawiony ciągle daje się nabierać na sztuczki niesplugawionych.

Brak komentarzy: